Lysa Hora

Tak sobie wykoncypowałem, że kiedy u nas w słoneczny długi weekend w związku z Bożym Ciałem wszędzie będzie można się spodziewać tłumów, w Czechach, gdzie są to dni robocze, będzie znacznie luźniej. I tak też było! Nigdy nie odwiedzaliśmy czeskich szlaków (nie licząc przekroczenia granicy przy szczytach granicznych), a że najbliżej w Beskid Morawsko-Śląski, to wpadł pomysł na Łysą Górę (Lysá Hora). Pogoda dopisała, widoki piękne, miejsce atrakcyjne, a szlaki niemal puste i bez kolejek w Chatach na szczycie. Dość powiedzieć, że równie często pozdrawialiśmy mijanych turystów czeskim “ahoj”, co polskim “dzień dobry”.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie